Czasami najlepsze tripy odbywają się w domu. Wiecie, takie z i do kuchni, w towarzystwie najpiękniejszej muzyki – pracującego piekarnika albo skwierczącego na patelni oleju. A my, jako wielbiciele wspólnego pichcenia, doceniamy je szczególnie mocno, bo pozwalają nam zrelaksować się po ciężkim dniu, a do tego zjeść tak smacznie, jak lubimy. I efektem jednego z takich wieczorów w kuchni, okazała się rozszarpana świnka, która powędrowała do bułek.
Rozszarp se świnię!
Szarpana wieprzowina to coś, co stało się hitem ostatnich lat – szczególnie wśród fanów streetfoodu. W wyniku wzrostu tej popularności, kanapki z pulled porkiem można kupić w coraz większej liczbie miejsc, a specjalizuje się w nich też wiele food truck’ów, serwujących naprawdę kapitalne jedzenie (szczegóły niebawem!). Ale po co biegać, szukać i niepotrzebnie tracić tak potrzebne kilogramy, skoro można w pozycji siedzącej samemu przygotować sobie taką wieprzowinkę? I nie będzie to trudne nawet dla osób, których największym osiągnięciem kulinarnym jest zrobienie kanapki.
Najważniejszy – sprawdzony przepis
Nasza szarpana wieprzowinka w soczystym, pełnym miłości sosie barbecue, powstała dzięki przepisowi, jaki zaserwowali nasi wielcy mentorzy, czyli mistrzowie food pornu ze Stonerchefa. Nie będziemy więc go przytaczać, żeby nie zabierać fejmu stonerom – przepis na pulled pork znajdziecie po kliknięciu w link, a jak już tam będziecie, polecamy też ich inne przepisy!
Efekt? Proszę bardzo:
Sami jedynie podpowiemy, że gdyby wieprzowinka nie chciała się rozlatywać po czasie sugerowanym przez stonerów, przytrzymajcie ją dłużej w piekarniku – łącznie nawet około 4-5 godzin. A jeżeli nie macie czasu albo składników, żeby przygotować własny sos barbecue – skorzystajcie ze sklepowego. Efekt i tak będzie porażający!
Samo mięso bez buły? Można, ale…
Nasz pulled pork wylądował w bułkach, razem z czerwoną cebulą, ogórkiem kiszonym, pomidorkami koktajlowymi, serem cheddar i oczywiście sosem barbecue (tego nigdy za wiele!). Polecamy też wersję z kapustą kiszoną, która pasuje tutaj wybornie. W takiej formie poszarpana świnka została skonsumowana, a w trakcie kolejnych kęsów, na twarzach foodtripowców pojawiał się błogi uśmiech, który nie opuszczał nas już do końca dnia. Polecamy, bo to doznanie lepsze od wszystkich używek świata razem wziętych!
Dodaj komentarz