W studni pełnej boskiego smalcu…

on

Zdarzyło Wam się kiedyś iść do restauracji, w której największe wrażenie zrobiła na Was darmowa przystawka, jakiej nawet się nie spodziewaliście? Bo nam zdarzyło się to pierwszy raz. Szczęśliwym miejscem okazała się Studnia Smaków w Elblągu, do której zaszliśmy dość przypadkowo i która spełniła nasze oczekiwania. Szczególnie jeżeli chodzi o dżem ze świnki, który otrzymaliśmy na przystawkę…

Studnia smaków – od smalczyku do tatarka

Nasza wizyta w restauracji okazała się bardzo mało wegetariańska – Olga od jakiegoś czasu miała ochotę na tatar, ja oczywiście postanowiłem wypróbować burgera, a przed zamówionymi daniami wjechał na stół smalec. I to on okazał się tym, który zrobił największe wrażenie – szczególnie na mnie.

Smalczyk wjechał wraz z kilkoma kawałkami chlebka – o chrupiącej skórce i miękkim wnętrzu, czyli tak, jak powinno być. Czekaliśmy na niego ledwie kilka chwil od złożenia zamówienia i jego pojawienie się było dla nas niemałym zaskoczeniem. Jako, że fanem smalcu nigdy nie byłem, podszedłem do sprawy z dystansem, ale po spróbowaniu tego dzieła sztuki, mogą tylko zacytować klasyka: „Wspaniały to był smalczyk, nie zapomnę go nigdy”. Aromatyczny, smaczny, nie obciekający tłuszczem, ze skwarkami… Nigdy wcześniej takiego nie jadłem, choć niedługo będę miał okazję, bo podobno „moi teściowie robią bardzo podobny” 😊 Spróbujemy, ocenimy. Niemniej – po takim wstępie słońce wyszło zza chmur, a my czekaliśmy na zamówienie z jeszcze większą niecierpliwością.

Olga: Tradycyjny tatar wołowy z pieczywem korzennym – 24 zł

Pierwszy wjechał tatar – ładnie podany, w towarzystwie żółtka, drobno krojonego ogórka kiszonego, cebuli i marynowanych grzybów. Oczywiście do tego chlebek, ten sam co przy smalczyku. No i co tu dużo mówić? Tatar, jak oceniła degustatorka, „wyśmienicie swojski i domowy” – jak u mamy. Świeży, dobrze przyprawiony, z odpowiednimi dodatkami (może poza grzybami – cebula i ogórek wystarczyłyby w zupełności). Do tego pyszny chleb, który odgrywał tego dnia bardzo istotną rolę.

Jeżeli chodzi o minusy – porcja była mimo wszystko trochę za mała, szczególnie jak na tę cenę. Choć jest to dość zrozumiałe, wszak była to „tylko” przystawka.

Maciej: Burger wołowy (przekładany sałatą, pomidorem, cebulą, serem, łagodnym sosem i salsą meksykańską, serwowany z frytkami belgijskimi) – 32 zł

Na mojego burgera musiałem czekać nieco dłużej, ale nie przeszkadzało mi to, bo raczyłem się dżemem ze świnki. Po jego wylądowaniu na stole, nie mogłem wyjść z podziwu – po pierwsze wygląda pięknie (zresztą wystarczy spojrzeć na zdjęcia), a po drugie – jest ogromny. Nie wiem ile było w nim mięsa, ale stawiam na co najmniej 300 gramów. Do tego wielka buła i całkiem sporo dodatków – w tym niemało boczku.

Po kolei – mięso trochę za mocno wysmażone i, choć generalnie niezłe, można je określić jako „bez szału”. Ze względu na jego dużą ilość, miałem problem, by zmieścić całość, choć ostatecznie (z pomocą żony) się to udało. Bułka taka, jaką lubię, czyli chrupiąca i sezamowa, jednak nie dała rady utrzymać zawartości. Fajny pomysł z odświeżającą salsą meksykańską i naprawdę dobry sos keczupowo-majonezowy, bardzo podobny do tego, który sami często robimy w domu. Generalnie burger na plus – poziom wyższy niż w większości restauracji, które nie są nastawione stricte burgerowo, ale niższy niż w klasycznych burgerowniach. No i ta porcja – mogłaby być mimo wszystko mniejsza, przy proporcjonalnie niższej cenie (która jest zdecydowanie za wysoka). Jako dodatek oczywiście frytki – jak najbardziej na plus.

Podsumowując…

Studnia Smaków to bardzo przyjemna restauracja, w którym znajdziesz miejsce wewnątrz i na zewnątrz, obsłużą Cię bardzo miłe Panie i zjesz dużo oraz dobrze. Ceny mogłyby być mimo wszystko niższe, choć biorąc pod uwagę lokalizację w centrum, nie powinny dziwić. No i gratulujemy smalcu – jest naprawdę boski i na pewno na niego wrócimy! Czy warto wpaść do tej studni? Tak!

Studnia Smaków – ul. Studzienna 31A, Elbląg

Dodaj komentarz

avatar
  Subscribe  
Powiadom o